
Miasta w wiekach średnich były niezwykłymi mikroświatami. Otoczone murami i zamykane na noc kryły w swoich wnętrzach wiele tajemnic. Ludzie tworzący te miejsca byli powiązani ze sobą siecią różnego rodzaju zależności, a przetrwanie całej społeczności w dużej mierze zależało od wspólnej pracy, ale także dyscypliny i zaangażowania każdego z obywateli. Należy pamiętać o tym, że w dawnych czasach nie było wysokorozwiniętego przemysłu czy rolnictwa. Wszelkiego rodzaju zasobów było dużo mniej aniżeli dzisiaj. Człowiek był także dużo bardziej zależny od świata przyrody. Aby przetrwać w takich realiach trzeba było umieć skutecznie ze sobą współpracować i nauczyć się żyć między sobą na co dzień.
Zapachy cechów rzemieślniczych
Liczni rzemieślnicy na terenie grodu oferowali różnego rodzaju towary. Przechadzając się między kramami moglibyśmy poczuć zapach świeżo pieczonego chleba (jakże odmienny od asortymentu oferowanego przez dzisiejsze piekarnie), wędzonego mięsa ( proces ten miał na celu głównie konserwację żywności – nie znano wówczas konserw i lodówek) czy owoców i warzyw – ozdabiających liczne stragany. Oczywiście, dzisiaj również posiadamy sklepy, markety oraz centra handlowe. Jednakże na przestrzeni wieków bardzo mocno zmieniły się technologie produkcji, odmiany roślin czy sposoby hodowli zwierząt. Inne były też przyprawy, a także barwniki.
Wszystko to razem sprawia, że zapachy unoszące się nad średniowiecznym targowiskiem są nie do odtworzenia w dzisiejszych czasach.
Śmierdząca sprawa
Nie wszystkie zapachy były przyjemne – wręcz przeciwnie! Ówczesne miasta nie posiadały bieżącej wody czy kanalizacji. Wszelkie nieczystości najczęściej po prostu wylewano z wiadra przez otwarte okno prosto na uliczny bruk. Poruszanie się miedzy ciasnymi uliczkami było prawdziwym wyzwaniem, a zwarta zabudowa nie ułatwiała sprawy. Należy pamiętać, że miasta ograniczone były murami – tak więc powierzchnia wewnątrz grodu była bardzo mocno ograniczona. Do tego dochodziły wszechobecne resztki jedzenia czy śmieci. Całości obrazu dopełniał zapach ognisk i palenisk – służących do gotowania czy też ogrzewania domów. Nieprzyjemna woń była tutaj najmniejszym problemem. Taki stan rzeczy stanowił ogromny problem natury higienicznej czy wprost epidemicznej. Kroniki donosiły o licznych zarazach, choroby zakaźne szalały, a nawet drobne infekcje zbierały śmiertelne żniwo.
Ponad wszelką wątpliwość miejskie zapachy doby średniowiecza stanowiły bardzo oryginalną paletę różnych woni.